Mauricio Pochettino wziął udział w konferencji prasowej przed spotkaniem z Manchesterem City.
Mauricio, wiadomości o kontuzjach, co z Thiago Silvą?
-Drobny uraz, ale nie zagra jutro.
Tylko jutro?
-Po tym musimy oceniać mecz po meczu.
Malo Gusto i Levi Colwill, czy obaj są zdrowi?
-Tak, wszystko z nimi w porządku. Dobrze się zregenerowali i są dostępni na jutro.
Jakieś inne aktualizacje?
-Robert Sanchez jest dostępny. To dobra wiadomość. Carney Chukwuemeka doznał skręcenia kostki dwa dni temu i jest poza grą.
Świetne wieści o Sanchezie…
-Tak, zawsze dobrze jest odzyskać zawodnika, który dużo grał. Jego ponowna dostępność to dobra rzecz dla drużyny.
Czy Robert wróci od razu na boisko?
-Zobaczymy.”
Świetne wyczucie czasu, by wrócić tuż przed finałem pucharu…
-Bardzo dobrze jest wrócić. W piłce nożnej nigdy nie wiadomo, co może się wydarzyć. Lepiej mieć wszystkich zawodników do dyspozycji tak szybko, jak to możliwe. Jeśli będą gotowi do gry, zdecydujemy się na nich.
Cole Palmer wraca na Etihad, myślisz, że ma coś do udowodnienia?
-Nie, on nie jest typem zawodnika, który musi coś udowadniać. Jest bardzo wdzięczny za okres spędzony w Manchesterze City. Opuścił klub, ponieważ chciał znaleźć inne wyzwanie lub mieć możliwość grania więcej.
-Tak, tutaj jest bardzo szczęśliwy, ponieważ gra więcej. Zagra jutro tam i spróbuje wygrać razem z drużyną.
Myślisz, że Pep Guardiola żałuje, że pozwolił mu odejść?
-To pytanie do niego. Dla mnie Manchester City ma niesamowity skład i oczywiście nie jest to decyzja, której można żałować lub nie. Czasami podejmujemy decyzje, które są najlepsze dla drużyny.
-Nie oznacza to, że dany zawodnik jest dobry lub nie. Czasami okoliczności są, jakie są i taka sytuacja może się zdarzyć; zawodnicy chcą odejść, a ty nie możesz zapewnić im czasu gry. Niesprawiedliwe jest mówienie, że będą tego żałować. Manchester City radzi sobie naprawdę dobrze, są jedną z najlepszych drużyn na świecie i nie jest łatwo znaleźć miejsce do gry dla młodego chłopaka.
Znasz Pepa Guardiolę od dłuższego czasu. Wiem, że go podziwiasz, ale czy go lubisz?
-Czy go lubię? Tak, oczywiście, jako trenera.
A jako mężczyznę?
-[Śmiech] Gary, twoje pytania mnie dezorientują. Oczywiście, że go podziwiam.
Między wami jest trochę historii. Nie podaliście sobie rąk w listopadzie…
-Nie podaliśmy, ponieważ byłem bardzo zły na sędziego, pamiętasz? Właśnie dlatego. Potem przeprosiłem na konferencji prasowej po meczu. Oczywiście to się już nie powtórzy. Byłem tak zdenerwowany na sędziego i ruszyłem jak z procy na boisko, aby spróbować walczyć z arbitrem. To było głupie i jeszcze raz przepraszam.
-Muszę być bardziej spokojny i zrelaksowany oraz okazywać szacunek przeciwnikowi. Czuję się naprawdę źle, ale jeszcze raz przepraszam.
Czy lubisz wszystkich w piłce nożnej?
-Nie, nie wszystkich [śmiech]. Jestem miłym facetem, ale nie za miłym.
Pep ma dobry bilans przeciwko Tobie, ale jeśli uda ci się jutro wygrać, będziesz drugim menadżerem, zaraz za Jose Mourinho, który pokonał Pepa, prowadząc cztery różne drużyny…
-To nie jest dla mnie ważne. Oczywiście Pep jest niewiarygodnym trenerem, jednym z największych trenerów w historii futbolu. Oczywiście, prowadził wielkie kluby, które mogły wygrywać wszystko, i oczywiście, nie tylko mój bilans nie jest tak dobry przeciwko niemu; wielu trenerów cierpi przeciwko niemu i jego drużynom.
-Najważniejszą rzeczą jest udział w tym meczu z możliwością zmierzenia się z drużyną taką jak Manchester City. To zawsze świetna okazja, aby uczyć się od najlepszych.
W jaki sposób nadal rozwijasz Mudryka, gdy przechodzi przez okres, w którym dostaje mniej minut?
-Jest to część ewolucji, rozwoju. Myślę, że czasami trzeba poczuć ból braku gry, zwłaszcza młodzi chłopcy, ponieważ nie może to być za łatwe. Ciężko jest dojrzewać w piłce i odkrywać swój sposób na rozwój.
-Myślę, że najważniejszą rzeczą jest to, jak poradzisz sobie z tą sytuacją, a potem to już zależy od niego, czy przekroczy limit, czy osiągnie limit, który uważamy, że ma. To zawsze ogromne wyzwanie dla sztabu trenerskiego.
Enzo i Caicedo: Enzo wygląda znacznie lepiej, gdy schodzi głębiej i gra bliżej Caicedo. Czy uważasz, że jest to jego najlepsza pozycja, czy też możemy spodziewać się, że czasami przesunie się wyżej?
-Czasami jest inaczej z tym, jak widzimy rzeczy. Nie sądzę, by Enzo grał teraz głębiej. Myślę, że zawsze uważaliśmy go za zawodnika, który potrafi budować nasze akcje, wykorzystując go i jego jakość. Jednak potem umie też dotrzeć do przeciwnego pola karnego w celu zdobycia bramki.
-Jego zdolność do poruszania się, biegania, myślę, że znacznie się poprawia. Dlatego teraz możemy zobaczyć, jak buduje akcje od tyłu, ale także zdobywa bramki, tak jak w ostatnim meczu. Jego zdolność do poruszania się po boisku bardzo się poprawia.
-Od początku, od sezonu przed naszym przybyciem, był bardziej statyczny. Jest zawodnikiem zdolnym do gry box-to-box, ma zdolność do zdobywania bramek ze względu na swoją technikę. Oczywiście, jest przede wszystkim zdolny do budowania akcji od tyłu i pomaga drużynie w odzyskiwaniu piłki, gdy przeciwnik zaczyna naciskać.
Jaka jest według ciebie rola Casadei’ego?
-Myślę, że to była trudna decyzja, ponieważ grał w Leicester i nie chcieliśmy ograniczać jego rozwoju, ale z powodu kontuzji Lavii i Lesleya Ugochukwu, potrzebowaliśmy go. Potrzebowaliśmy kolejnego pomocnika.
-Jeśli spojrzysz na skład, to był tylko Enzo, Moises i Conor, i nikt inny, nie? Rozmawialiśmy z nim, wyjaśniliśmy sytuację, wyjaśniliśmy, że może go wykorzystamy, a może nie. Był szczęśliwy, że wrócił, to nie była tylko nasza decyzja.
-Gdybyśmy mieli wątpliwości co do jego powrotu, znaleźlibyśmy inne rozwiązania. Był tak miły dla Chelsea, że wrócił i pomógł nam w jakikolwiek sposób. Dlatego też wspólnie podjęliśmy decyzję, by ponownie włączyć go do składu. W tym okresie graliśmy w FA Cup i Carabao Cup, ale on nie jest dostępny, ponieważ grał już dla Leicester. Oczywiście teraz będzie zaangażowany w rozgrywki Premier League.
Jakie wnioski można wyciągnąć z remisu 4-4 z Man City?
-Myślę, że lekcja jest taka, że zagramy i zmierzymy się z bardzo dobrą drużyną, jedną z najlepszych na świecie. Jeśli pojedziemy tam i będziemy czekać na to, co mają zamiar z nami zrobić, to mogą nas zdominować i sprawić, że będziemy cierpieć. Musimy atakować i musimy być w stanie biegać, podejmować wspólny wysiłek, musimy być świadomi taktyki, ale najważniejszą rzeczą jest rzucenie im wyzwania, chodzi o to, aby być jutro odważnym.
Czy uważasz, że Man City to jedna z najlepszych drużyn w historii Premier League?
-Z pewnością jedna z najlepszych. Z pewnością musimy umieścić ich na szczycie, razem z innymi drużynami, które zapisały się w historii Anglii.
Czy jesteś zaskoczony, że Cole Palmer tak szybko odnalazł się w Chelsea?
-Tak. Dzisiaj usłyszałem od sztabu coś takiego: „Niby jest z Manchesteru, ale wygląda, jakby był z Brazylii lub Argentyny, albo ma zdolność do bardzo szybkiej adaptacji”. Jedna z naszych mocnych stron, Argentyńczyków, Brazylijczyków i Amerykanów, to właśnie to, że przybyliśmy do Europy i bardzo szybko się zaadaptowaliśmy.
-Niektórzy uważają, że jak przybył na południe, to trudno jest mu się przystosować, ze względu na pogodę i język. On tu przybył do klubu. Bardzo szybko przystosował się do życia w Cobham, w Londynie, na południu i w klubie. To sprawia, że pokazuje swój talent.
Czy będziesz musiał porozmawiać z Colem Palmerem o powrocie na Etihad?
-On jest bardzo inteligentny. Znam Hiszpańskie słowo, które idealnie go opisuje, ale nie wiem, jak to powiedzieć po angielsku. Jest gdzieś pomiędzy inteligentny, sprytny, niegrzeczny, jest tak emocjonalnie inteligentny. Będzie grał dobrze lub nie, ale nie z powodu presji.
Czy ten mecz jest ważniejszy ze względu na późniejszy finał pucharu?
-W normalnej drużynie tak, zgadzam się z tobą. Ale my jesteśmy drużyną, która ma wzloty i upadki i wciąż musimy znaleźć naszą dojrzałość i konsekwencję. Myślę, że musimy najpierw jutro spróbować wygrać, a potem zobaczyć, co stanie się w następnym meczu.
-Nie sądzę, by wygrana lub jej brak miał wpływ na mecz z Liverpoolem. Po meczu z Wolverhampton zanotowaliśmy jeden z najlepszych występów w tym sezonie. Drużyna zagrała fantastycznie i dlatego trudno zgadnąć, co się wydarzy.
Nicolas Jackson, znowu dostał żółtą kartkę…
-Myślę, że to źle, ale to dobrze. Pokazał, że zależy mu na drużynie, klubie, kolegach z drużyny. Wyraził swoją radość i nie sądził, że dostanie za to żółtą kartkę. Teraz do zawieszenia na dwa mecze brakuje mu już tylko jednej kartki. To część tej niesamowitej i ekscytującej historii, w której żyjemy [śmiech].
Więc nie byłeś na niego zbyt zły?
-Nie, nie za bardzo. Jeśli byłby doświadczonym graczem, to może tak. On jest młody. Chciał się cieszyć z fanami. Chciał podzielić się z fanami i kolegami z drużyny szczęściem, co czyni nas bardzo, bardzo szczęśliwymi.
-To jest dokładnie to, czego potrzebujemy. Myślę, że rozmawialiśmy po Wolverhampton, że potrzebujemy pomocy i myślę, że to była fantastyczna pomoc. Wygraliśmy mecz i to dzięki pomocy fanów. Byli fantastyczni, dawali nam energię i dlatego tam pobiegł i pokazał, że on też jest częścią grupy. Będziemy cierpieć z powodu następnej żółtej kartki, która oznacza dwumeczowe zawieszenie, nie?