Wygląda na to, że maszyna ruszyła na dobre. Chelsea wygrała trzeci mecz z rzędu we wszystkich rozgrywkach, tym razem z Burnley na Turf Moor. Zapraszam na podsumowanie sobotniego spotkania.

3 zwycięstwa z rzędu, 7:1 w bramkach i w końcu dostarczenie optymizmu fanom Chelsea, że być może nadchodzą lepsze czasy. Po przerwie na kadry przyjdzie „The Blues” zmierzyć się z trudniejszymi rywalami. Pierwszy test to Arsenal na Stamford. Ostatnie zwycięstwo? Sierpień 2021.

Na początek jeszcze słówko o Burnley: Warty uwagi jest Odobert – strzelił na 1-0, tworzył zagrożenie i szukał pojedynków. Ma dopiero 18 lat. Poza tym, Burnley ma swój określony styl gry, ale tym graniem sami sobie sprawiają kłopoty. Ustawienie obrony momentami jest katastrofalne.

Sanchez – przy golu bez szans, do tego 2 interwencje. Jedna po strzale z dystansu sparowana nad poprzeczką, druga mniej pewna po strzale z dystansu z niewygodnym kozłem. Może nie po tym meczu, ale ogólnie należy wspomnieć, że względem Kepy daje duży spokój przy górnych piłkach.

Cucurella – mógł lepiej zachować się przy golu, zbyt pasywny. Im dalej w mecz, tym lepiej. Podobnie z bronieniem – im dalej od bramki, tym bardziej skuteczny i agresywny w odbiorze. Widać, że jest bardzo pożyteczny w budowaniu akcji. W końcu nieprzypadkowo pytał o niego Guardiola.

Silva – do niego mam największe pretensje przy bramce. Oczywiście, naiwnie zachował się Disasi, bierny był Cucurella, ale w tej sytacji Thiago musi wejść bardziej agresywnie w rywala. Najwyżej by go sfaulował i Burnley miałoby groźny rzut wolny. Przepuścił go i Odobert miał 1vs1.

Disasi – mogło być lepiej przy golu, ale całościowo znowu solidnie. Prawie co mecz gra wg mnie na notę 7/10, ostatnio bardziej podoba mi się w rozgrywaniu niż Thiago Silva. Dzisiaj na początku meczu rzucił świetną piłkę do Raheema Sterlinga, której Anglik nie zdołał opanować.

Colwill – nie był to aż tak aktywny występ jak z Fulham, jednak on cały czas gra na wysokim poziomie. Warto zauważyć, że niewiele groźnych akcji rywali poszło jego stroną w tym sezonie. Dobry prognostyk, bo za 2 tygodnie być może czeka go albo Cucurellę pojedynek z Bukayo Saką.

Gallagher – lubię go, doceniam jego waleczność i w określonym sposobie świetnie się sprawdza, ale równocześnie ogranicza zespół. Zaliczył asystę przy golu Sterlinga, ale liczba zagrań do tyłu lub spowalniających akcję jest za duża. Jest znacznie mniej mobilny niż Caicedo i Enzo.

Gdy ta dwójka regularnie przyspiesza akcję, to u Gallaghera zajmuje to znacznie więcej czasu, bo często jest to obrót z piłką/zastawienie i podanie. Za walkę i zaangażowanie należy go doceniać, tylko zwyczajnie ma pewne ograniczenia natury technicznej, i tyle. To nic złego.

W klubie musi zostać, ponieważ sobie na to zasłużył. Po prostu ja widziałbym środek Enzo – Caicedo lub Enzo – Caicedo – Palmer (4231/433). Gra Chelsea byłaby wtedy znacznie szybsza i łatwiej tworzyłaby ataki zamiast czekać czasem na przebłysk jednego z ofensywnych piłkarzy.

Enzo – dobry występ. On nawet jak gra na połowę swoich możliwości, to daje mnóstwo jakości w środku. Jego współpraca z Caicedo wygląda jeszcze lepiej, niżej grając ma więcej wpływu na grę i to się potwierdza. Oby z Arsenalem wszedł na ten sam poziom, co w 1. kolejce z Liverpoolem.

Caicedo – dla mnie najlepszy piłkarz w tym spotkaniu obok Sterlinga. Świetnie kontrolował środek pola, jego odbiór był kluczowy przy bramce na 1-3. Ewidetnie zaadaptował się na dobre w zespole i oglądamy w ostatnim czasie jego najlepszą wersję z Brighton. CaicEnzo ma się dobrze.

Palmer – znowu się podobał, gol z karnego i asysta przy golu Jacksona. Za ten transfer naprawdę można pochwalić zarząd, choć zapłacili dużo. Ostatnie 3 mecze to 3 udziały przy golach + asysta przy niesłusznie anulowanym drugim golu Jacksona w Carabao z Brighton (brak VAR-u).

Jeśli chodzi o sposób poruszania, to właśnie kimś takim w Chelsea miał być Havertz – zawodnikiem schodzącym niżej, poruszającym się między liniami i szukającym prostopadłego podania. Dzisiaj w pojedynkach słabo (0/8), ale są 2 udziały przy bramkach, więc ciężko mieć pretensje.

Tym bardziej, że od pojedynków jest Raheem Sterling. Może parę razy zagrać fatalnie, ale ciągle szuka wejścia w pole karne. Dzisiaj dało to gol samobójczy i wywalczony rzut karny. Potem sam dołożył gola i miał duży udział przy czwartej bramce. Właściwie kluczowy przy każdym golu.

Potwierdza, że jest specjalistą od karcenia beniaminków. Bez niego Chelsea dalej by się męczyła, bo do bramki samobójczej zespół Pochettino był fatalny. Klepanie po obwodzie, potem przejście do 2. tercji i próba znalezienia kogoś długim podaniem, zakończone zazwyczaj stratą piłki.

Ciągłe spowalnianie, dużo zagrań do tyłu. Jedyną groźną sytuacją był strzał właśnie Sterlinga zza pola karnego, którego ostatecznie nie dokręcił w długi róg. Mało było Broji, zdjęty w przerwie. Wszedł Jackson i ponownie skończył z golem.

Czasem zbyt komplikuje zamiast wybierać najprostsze rozwiązania, ale z tą techniką i fizycznością, gdyby jeszcze dołożył strzelanie bramek mógłby stać się świetnym napastnikiem. Obecnie dalej jest jedynie materiałem na dobrego strzelca. Ważne, że ostatnio zaczęło mu wpadać.

Plus Mudryk z jedną groźną akcją, powinien zagrać na długi słupek do zamykającego akcję Maatsena, ale wybrał Jacksona. Nie zdziwiło mnie to, zważając na to, jak często szukają siebie wzajemnie na boisku i że zespół mocno stara się budować Senegalczyka.

Ostatecznie wynik 1-4. Mecz dwóch połów: 1. połowa bardzo przeciętna, którą uratował szczęśliwy samobój. 2. połowa znacznie lepsza, szczególnie środek pola był fantastyczny. Też dało się uniknąć straconej bramki – cała obrona zachowała się jak dzieci we mgle.

Kadra się poszerzyła, jest kim straszyć z ławki. Za 2 tygodnie kolejny poważny sprawdzian od meczu z Liverpoolem i znowu dowiemy się, w jakim punkcie obecnie jest Chelsea. Wróci Reece James, przynajmniej na chwilę. Chukwuemeka wrócił na ławkę, Madueke znowu bez poważnej szansy.

Chelsea wygrała 2 mecze ligowe po raz pierwszy od, uwaga, marca (!). Przyszły gole, to przyszły także punkty. Tyle ode mnie, dziękuję za dotarcie do końca!


Futbol w Nitce