Przed transferem do Chelsea, Kai Havertz jako złote dziecko niemieckiej piłki był niemalże pisany Bayernowi Monachium. Jak wiemy od trzech lat Kai jest daleko od swojej ojczyzny.
W 2020 roku, w letnim oknie transferowym z prośby Franka Lamparda, utalentowany Niemiec trafił na Stamford Bridge. Ruch ten kosztował klub (jak podaje transfermarkt.de) aż 80mln euro. Kai złączył się z klubem umową do 2025 roku.
Mimo wygrania Ligi Mistrzów, Superpucharu UEFA czy Klubowych Mistrzostw Świata, wielu inaczej wyobrażało sobie przygodę Havertza w Anglii. 23-latek często jest pod formą, a fani mają serdecznie dość jego ślamazarnej gry. Warto też zaznaczyć, że liczby wcale nie bronią tego piłkarza.
Bardzo możliwe, że najbliższe lato będzie dla Niemca ostatnim w Chelsea. Pod koniec marca Bayern Monachium zatrudnił Thomasa Tuchela w roli trenera pierwszej drużyny. Mając na uwadze zmiany, jakie przechodzi zarząd Bawarczyków, na ten moment ogromną władzę nad transferami, ma właśnie były trener Chelsea.
Według Deana Jonesa, Tuchel mógłby oznaczyć Havertza jako potencjalne wzmocnienie ataku Bayernu. Linia ognia mistrza Niemiec nie jest już tak groźna, odkąd zespół opuścił Robert Lewandowski. Sadio Mane nie daje rady wejść w buty Polaka i klub jest zmuszony szukać prawdziwej „9”.