Frank Lampard wziął udział w konferencji prasowej przed spotkaniem z Manchesterem United.
Jakieś informacje o kontuzjach?
-Nie, żaden zawodnik nie wraca z kontuzji. Mason Mount, Reece James i Ben Chilwell, Benoit Badiashile nie zagrają. Joao Felix, który doznał drobnego urazu w weekend, wraca do gry.
Czy Mount czuje, że jego sprawa w klubie jest skończona? Czy rozegrał swój ostatni mecz?
-Nie wiem. Nie mogę na to odpowiedzieć. To sprawa między Masonem a klubem.
Jak bardzo cieszysz się z testu, jakim będzie mecz z Manchesterem United, który wciąż potrzebuje punktu, aby zakwalifikować się do Ligi Mistrzów?
-To podobna sytuacja do tej, w której znajduje się Manchester City, choć wygrali ligę poprzedniej nocy, ale są zespołem na wysokim poziomie, który jest w pozytywnej sytuacji. To ten sam punkt widzenia, z jakim podchodziłem do City, a co ważniejsze, jak podchodzą do tego zawodnicy. Oczywiście musimy pojechać tam z bardzo dobrą mentalnością, ponieważ są dobrą drużyną walczącą o coś, o co my walczyliśmy przez wiele lat, a teraz nie jesteśmy na tej pozycji, więc zawodnicy muszą to pokazać.
Pominięcie Raheema Sterlinga w składzie Anglii, niepowodzenie czy szansa na wyłączenie się i powrót na wrześniowe mecze międzynarodowe?
-Nie znam dokładnych szczegółów rozmowy między Raheemem a Garethem Southgate’em. Wiem tylko, że Raheem jest zawodnikiem na najwyższym poziomie, który grał dla Anglii przez długi czas. Z moich osobistych wspomnień z gry dla Anglii przez wiele lat wiem, że czasami te mecze pod koniec sezonu są innymi wyzwaniami w porównaniu do osób, które rozegrały wiele meczów, wiele minut. Jeśli więc dojdzie do wzajemnej rozmowy między nimi, jestem pewien, że dojdą do porozumienia.
Dlaczego ten sezon był tak rozczarowujący?
-Myślę, że jest wiele rzeczy, które należy przeanalizować, aby dotrzeć do sedna sprawy. Prawdopodobnie było kilka lat, w których spadaliśmy z formy w różnych momentach. Kiedy jesteś do tego przyzwyczajony, musisz zbadać każdy powód i upewnić się, że nie pozwolisz, aby te sytuacje się powtórzyły. Część z tego, jeśli chodzi o piłkę nożną i drużynę, to osobista lub zbiorowa odpowiedzialność za to, co dzieje się na boisku. Musimy przyjrzeć się każdej kwestii, aby upewnić się, że tak się nie stanie w przyszłości.
Poza klubem panuje przekonanie, że w przyszłym sezonie Chelsea i Liverpool się obudzą, czy tak to widzisz?
-Nie wiem, ponieważ Premier League rozwija się bardzo szybko, wszyscy idą naprzód i próbują robić to samo, a pojawiają się również takie drużyny jak Newcastle, Brighton i Aston Villa. Moje doświadczenie z piłką nożną jest takie, że jeśli się wyłączysz, nie jest łatwo się włączyć. Nie zawsze staje się to z dnia na dzień.
Zawodnicy nie zawsze wiedzą, kiedy nadszedł czas, aby się pożegnać, nie dostałeś takiej szansy, czy zawodnicy odbyli rozmowy, aby dostać taką szansę?
-Nic mi o tym nie wiadomo i myślę, że byłbym tego świadomy. To byłaby rozmowa między klubem a zawodnikiem. Miałem taką rozmowę, kiedy tu byłem, ale to było po ostatnim meczu sezonu u siebie. To była inna sytuacja. Jeśli chodzi o zawodników zakontraktowanych z klubem, kto wie, jaka przyszłość czeka każdego z osobna, ale w tej chwili nie jestem tego świadomy.
11/20 klubów zmieniło menedżerów. Czy jest to najbardziej niepewny okres w zarządzaniu piłką nożną pod względem tego, że jeśli w ciągu kilku miesięcy coś się nie uda, to stracisz pracę?
-Tak… Myślę, że statystyka, którą podałeś, mówi sama za siebie. Czy to rekord? Zakładam, że to rekord. Istnieją zrozumiałe czynniki, jeśli chodzi o markę Premier League i to, co oznacza dla drużyn pozostanie w niej. Nie sądzę, aby teraz postrzegano to inaczej, jeśli pierwszą osobą, która ponosi winę, jest trener. Nie mówię o mojej pozycji, mówię o wszystkich tych menedżerach. Każdy, kto odnosi sukcesy, przyzwyczaja się do zmian i tego typu rzeczy. To jest trudne. Jesteśmy w bardzo reakcyjnym świecie. W minionych latach reakcja na jedną, dwie, trzy porażki była inna. Teraz mamy do czynienia z bardzo szybką eksplozją i myślę, że musisz to zrozumieć, kiedy wykonujesz tę pracę.
Jakie są ramy czasowe kontuzji Badiashile’a i jak duży jest to dla niego cios?
-To dla niego duży cios. Odczuwam to rozczarowanie razem z nim. Przyszedł tutaj i zaimponował. W meczach tuż przed kontuzją byłem z niego bardzo zadowolony. Myślę, że będzie naprawdę dobrym zawodnikiem dla klubu. Kontuzja jest niefortunna. To trochę skomplikowany uraz ścięgna udowego. Niestety, mówimy raczej o miesiącach niż tygodniach. To wszystko, co mogę powiedzieć w tej chwili. To trochę skomplikowane.
Zmieniałeś bramkarzy, czy chcesz dokonać większej rotacji w następnych kilku meczach?
-Zobaczymy. Nie sądzę, aby jakikolwiek inny menadżer, niezależnie od tego, co dzieje się w meczu, zadeklarował swój zespół, więc zobaczymy.
Co chciałbyś zobaczyć przeciwko Manchesterowi United?
-Zwykłe wymagania i podstawy, o których dużo mówiłem, odkąd tu jestem. Nie jest łatwo je włączyć, trzeba trenować i przygotowywać się, a to musi być jak standardowy zestaw. Niestety nie spełnialiśmy tego standardu wystarczająco regularnie. W moim czasie tutaj mogę powiedzieć, że widziałem kilka powodów. Na krótką metę, dwa mecze, które pozostały w ciągu trzech dni, zawodnicy muszą osiągnąć standard i poziom wydajności, myślę, że zrobiliśmy to z Manchesterem City. Zawodnikom nie było łatwo podejść do tego meczu. Myślę, że zasłużyliśmy na więcej w tym meczu, było tam wiele do poprawy, ale postawa, zastosowanie i wszystkie podstawy były dobre. Tego właśnie oczekuję w dwóch ostatnich meczach.
Jak pracowało się z Paulem Winstanleyem i Laurenc’em Stewartem?
-To był udany dialog. Byłem w stanie dobrze się z nimi dogadać na poziomie osobistym i zawodowym i miło jest mieć taką komunikację. Kiedy nie masz poczucia bliskiej komunikacji po stronie piłkarskiej, tęsknisz za tym. Z Paulem i Laurenc’em miałem na to swój sposób. To była dobra rzecz i doceniam to. Oczywiście mają przed sobą wielkie zadanie, chcą przywrócić Chelsea tam, gdzie my chcemy ją doprowadzić. Nie cała odpowiedzialność spoczywa na nich, ale odgrywają ważną rolę. Byłem pod wrażeniem naszych interakcji. Życzę im powodzenia w przyszłość.
Czy uważasz, że Chelsea ma odpowiednią strukturę nad głównym trenerem, aby przywrócić klub z powrotem na poziom, na którym był?
-Tak, myślę, że tak. Kiedy spojrzysz na dobre modele, które mają spójność w tych obszarach i podejmowaniu decyzji oraz sposobie, w jaki klub idzie naprzód, są to na ogół kluby odnoszące większe sukcesy. Dużo mówimy teraz o Brighton i Brentford, Newcastle, Manchesterze City, wszystkie te kluby są prowadzone na różne sposoby, ale myślę, że panuje tam prawdziwa zgodność myślenia. To, gdzie jesteśmy w tej chwili, jest procesem pracy, aby spróbować zobaczyć, gdzie chcemy się dostać i jak to wygląda. Wiąże się z tym wiele pracy. Myślę, że Paul i Laurence mają do tego odpowiednich ludzi. Spójność działania to wielka sprawa i jest to trudne we współczesnym świecie, ponieważ wszystko jest bardzo reaktywne. Jeśli chcesz podążać w określonym kierunku i przez jakiś czas nie czerpiesz z tego radości, to oczywiście ludzie na to zareagują. Chelsea musi to zrobić dobrze, ale ludzie muszą trzymać się tego przez ten czas.