Frank Lampard wziął udział w konferencji prasowej przed spotkaniem z Bournemouth.
Jakieś nowe informacje o kontuzjach?
-Nie, bez zmian.
-Powiedziałeś, że piłkarzom zależy, ale są zbyt łagodni na boisku, aby wygrywać. Czy poruszasz tę kwestię na treningach?
-Tak, poruszam ten temat na treningach. Po pierwsze, aby było jasne- wiem, że piłkarzom zależy, ponieważ byłem zawodnikiem i jestem teraz trenerem. Zawodnikom zależy. Każdy z nich ma swoje powody do tego, by im zależało. Czasami może być wiele powodów, przez które mamy słabe wyniki lub niezbyt dobre rezultaty.
-Pracujemy z piłkarzami jako grupa lub indywidualnie, aby upewnić się, że wszyscy są w odpowiedniej formie. Po meczu z Arsenalem było dość dużo regeneracji i trochę małych przygotowań dziś rano do meczu. Nie ma więc za bardzo szans ani czasu, by zająć się takimi problemami, które zapewne są fundamentalnymi problemami.
Todd Boehly powiedział w tym tygodniu, że jest zdeterminowany, aby wszystko ułożyć. Co sądzisz o tej wypowiedzi?
-Myślę, że to dobra rzecz. Wypowiada się pozytywnie od samego początku, kiedy tu jestem i mogłem z nim rozmawiać. Ma dobre intencje, wie, gdzie powinien znajdować się klub, więc to jest dobre.
Co wiesz o sytuacji z nowym menadżerem? Jakieś nowe informacje?
-Nic nie wiem.
Mógłbyś podsumować, co musi się dokładnie poprawić (jako wiadomość dla nowego menadżera), aby klub był tam, gdzie powinien być?
-Nie jestem tu po to, żeby teraz o tym mówić. Jestem tutaj tylko do końca sezonu. To nie jest pytanie, na które mogę odpowiedzieć.
Benoit Badiashile, na początku zbierał wiele pochwał za swoje występy. Co o nim sądzisz? Czy jest bliski powrotu do drużyny?
-Tak, jest bardzo blisko. Nie mógł grać w Lidze Mistrzów. Zagrał przeciwko Brighton, to był trudny mecz dla wszystkich. On jest blisko powrotu. Konkuruje o swoją pozycję z Thiago Silvą, Wesleyem Fofaną i Trevohem Chalobahem.
-Przyszedł tu z innej ligi, w młodym wieku, do Premier League, to zrozumiałe, że czasem gra, a czasem nie. Do pewnego stopnia jest to potrzebne, aby rozwinąć zawodnika pod względem odnalezienia się w lidze jako młody gracz.
Co sądzisz o pracy, jaką wykonuje Gary O’neil?
-Wykonał świetną pracę. Pełne uznanie dla niego. Nie znam żadnych szczegółów zza kulis, ale oczywiście wykonał tam świetną robotę. To, co stworzył, to zespół z wysoką energią, wysoką intensywnością, zgraną grupę- tak się wydaje z zewnątrz. Dostaje mój szacunek, na który w pełni zasługuje.
Miałeś fantastyczną karierę piłkarską, skąd bierzesz chęci do trenowania? Z zewnątrz nie wydaje się to takie przyjemne…
-Prawdopodobnie musisz zadać to pytanie każdemu menadżerowi w Premier League. Mam szczęście, że mam rodzinę i świetną karierę za sobą. Mam 44 lata. Po prostu pracuję tak, jak ty pracujesz. Czy Twoja praca to przyjemność każdego dnia?
Ja wracam do domu wcześniej…
-Może się okazać, że nie. Możesz wracać do domu później i to nie z pracy.
Jako legenda klubu, jak bardzo boli Cię forma zespołu?
-Nie boli mnie to, bo to mogę być ja, ale byłem częścią tego klubu, kiedy odnosił wielkie sukcesy. Tak bywa w sporcie, każdym sporcie, mogą pojawić się chwile przeciwności. My w Chelsea mieliśmy sporo szczęścia przez 20 lat, ale kiedy światło kryzysu jest na tobie, to jest na tobie i jako profesjonalny gracz czy trener musisz to zrozumieć i poradzić sobie z tym, ponieważ każdy zespół będzie miał takie okresy. Nawet jako fani możecie być sfrustrowany, chcieć więcej, cokolwiek, ale myślę też, że musisz zrozumieć to, co wydarzyło się w ciągu ostatnich 20 lat w Chelsea.
-Nie jestem tu po to, aby siedzieć i was ranić, chce znaleźć sposób na to, jak nas z tego wyciągnąć. Ten sezon nie da nam już Ligi Mistrzów ani top 8, czy czegokolwiek. To będzie jak pierwszy mały krok. Nie wszyscy fani chcą to usłyszeć, ale taka jest rzeczywistość.
Czy uważasz, że tymczasowi menedżerowie mogą mieć taki sam wpływ w takim klubie jak Chelsea, czy może piłkarze potrzebują większej stabilności?
-Każda sytuacja jest inna. Jestem czwartym menadżerem, Bruno miał jeden mecz, więc z tego widać, że to był trudny dla nas sezon. To dla mnie nowa sytuacja, ponieważ wcześniej wszystkie moje posady były stałe.
-Ostatnim razem, kiedy przyszedłem do Chelsea, było wiele wstrząsów. Musieliśmy ułożyć skład i w miarę trwania sezonu widać było korzyści z tego wynikające. Ta praca jest po prostu inna. Być może jest ona bardziej powszechna w dzisiejszych czasach ze względu na presję wielkiego biznesu współczesnego futbolu w Premier League i tyle.
Wiadomość dla fanów?
-Oni będą trzymać się drużyny. Nie muszę im mówić wiele więcej niż to. Mogliście to zobaczyć pod koniec meczu z Arsenalem. Od kiedy przyszedłem do Chelsea, ten klub przebył drogę do bycia ogromnym piłkarskim zespołem z kibicami na całym świecie. Odnieśliśmy wiele sukcesów.
Czy to frustrujące, że prawdopodobnie występy i wyniki mają wpływ na ciebie jako menedżera?
-Miałem trzy stałe posady i to jest moja czwarta. Myślę, że wszyscy rozumieją trudność sytuacji, w której się znalazłem, a na pewno tak było, kiedy przyszedłem. Szczególnie w tych pierwszych dwóch tygodniach, gdzie graliśmy pięć razy, dwa mecze przeciwko Realowi Madryt i te sprawy, bez większego czasu na poukładanie rzeczy. Musisz to zaakceptować jako konsekwencję tej pracy. Tak samo, jak masz swoje wspaniałe momenty, tak samo będą takie, które są trudne.
Czy statystyki obrazują pełny obraz klubu?
-Cóż, jeśli chcesz wymienić nasze 4 ostatnie mecze w Premier league, to fakt, nie były one dobre. To jest właśnie pełny obraz. Ten sezon jest rzeczywistością, nasza pozycja w lidze jest rzeczywistością, nasze punkty są rzeczywistością, nasze strzelone bramki są rzeczywistością tego sezonu. Mieliśmy czterech menadżerów przez cały sezon, więc to jest rzeczywistość tego, gdzie klub teraz jest. Jednak nie skupiam się na tym, jakie statystyki będą podawane z zewnątrz, ponieważ to powszechna rzecz w nowoczesnym futbolu. Możesz stworzyć każdą statystykę w danym momencie.